PODRÓŻE PO ESTONII
Estonia
jest najmniejszym z państw nadbałtyckich. Bynajmniej nie oznacza to że ciekawych miejsc
jest tutaj mało, wcale nie! Sama stolica z przyległościami daje pojęcie o
przeszłości i ziemi, na której się znajdujemy. Tallin ma niezwykle malowniczą
starówkę, kto wie czy nie najmniejszą ze wszystkich europejskich stolic. Podobnie jak
Ryga, miasto jest wpisane na listę UNESCO. Starówka ma kilka poziomów, a komunikacja
piesza między nimi odbywa się za pomocą wąziutkich, niejednokrotnie bardzo stromych
uliczek i pionowych, kamiennych schodków. Na samej górze króluje zamek, w którym
obraduje parlament oraz wieża Długi Herman z powiewającą flagą państwową. Rozmaite
kościoły i okazała cerkiew wplecione są w zabytkowe kamieniczki. Całość oplatają
grube mury z dobrze zachowanymi basztami, z których można podziwiać panoramę miasta.
Na szczególną uwagę zasługuje "najtęższa" z nich, czyli Gruba Małgorzata.
Rocca al Mare - to Muzeum Etnograficzne niedaleko Tallina, skąd
można podziwiać panoramę miasta od strony zatoki. Ale my tu zamierzamy dowiedzieć się
czegoś więcej o dawnych dziejach, obyczajach, życiu Estów. Skansen jest rozległy,
dobrze i ciekawie zorganizowany i naprawdę godny polecenia. Po paru godzinach zmęczeni,
ale i bogatsi w nowe informacje jedziemy do Pirity, znajdującej się po drugiej stronie
zatoki. Tam zachowały się imponującej wielkości ruiny klasztoru Brygidek. W czasach
świetności musiał być to ogromny obiekt. O dawnych czasach zaświadcza również
cmentarz i park. Tuż za miedzą stoi współczesny klasztor sióstr Brygidek, które
zamierzają odbudować zabytek i przywrócić mu dawną świetność.
Słońce powoli zaczyna swą wędrówkę ku zachodowi. Ostatnie
spojrzenie na Tallin i szybko jedziemy do ostatniej "perełki", którą jest
Kadriorg. Okazały pałac, wybudowany na polecenie cara Piotra I, nosi imię jego drugiej
żony Katarzyny. Letnia rezydencja carska nie miała jednak zaszczytu gościć swego
fundatora, została ukończona po jego śmierci, ale za to dobrze służy obecnemu
prezydentowi Estonii. Dookoła rozpościera się park, a na dziedzińcu wewnętrznym -
kolorowe dywany kwiatowe, które podziwiamy w blasku gasnącego słońca.
Wschodnią Estonię oddziela od Rosji Jezioro Pejpus i rzeka
Narwa. Miasto Narwa od zawsze było miastem granicznym, o czym świadczy twierdza Hermana,
a po rosyjskiej stronie zamek w Iwangorodzie. Obydwie budowle pamiętają czasy
średniowiecza i niewątpliwie przyciągają turystów, bo reszta miasta nie jest zbyt
zachwycająca. Jezioro Pejpus to największy zbiornik wodny Estonii, miejsce wypoczynku
nie tylko dla wodniaków i rybaków, ale i turystów. W poszczególnych miejscowościach
istnieje infrastruktura na biwaki i kąpiele, ale tu nie znajdziemy krystalicznie czystej
wody. Czyżby sąsiedztwo Rosji tak wpływało na stan ekologii?
Drugim co do wielkości miastem Estonii jest Tartu (Dorpat). Tu
jeszcze w XI wieku wznosił się zamek Estów, tu swoje rządy sprawował zakon Kawalerów
Mieczowych. Miasto rozkwitało, wstąpiło do Hanzy, było zdobywane przez Rosjan i
Szwedów, którzy za sprawą swojego króla Gustawa II założyli uniwersytet, będący do
dziś jego chlubą. Prężny ośrodek uniwersytecki jakim jest Tartu to intelektualne
serce kraju. Po obejrzeniu zadbanej starówki, z okazałym ratuszem i Krzywym Domem,
ruszamy w dalszą podróż po drodze podpatrując estońską wieś.
Otepää to miejsce "narodzin" flagi narodowej. A było
to tak... W XIX wieku estońscy studenci przynieśli do tamtejszego kościoła
niebiesko-czarno-białą flagę, która została poświęcona. Po wielu latach, gdy
powstała niepodległa Estonia, flaga stała się symbolem narodowym, a całe to
wydarzenie obrazują dwie płaskorzeźby na ścianach kościoła, tuż przy wejściu. Obok
kościoła rosną dęby posadzone przez prezydentów Litwy, Łotwy i Estonii oraz
Dalajlamę XIV. Niedaleko stąd znajduje się jezioro również pobłogosławione przez
Dalajlamę, które w weekendy zapełnia się wędkarzami i mieszkańcami posiadającymi tu
swoje dacze. 20 km od Otepää w miejscowości Sangaste stoi XIX-wieczny pałac. Niby nic
takiego, ileż to zamków już widzieliśmy na estońskiej ziemi, tyle, że ten jest
naprawdę wyjątkowy. Zamek w stylu dynastii Tudorów, zupełnie nie wpisuje się w
krajobraz tego kraju. Jego budowniczym był hrabia von Berg, najwidoczniej zafascynowany
angielską architekturą. Jak głosi napis, pałac mieści w sobie "jedynie" 99
pokoi, więcej mógł mieć tylko car. Otoczenie pałacu - to park, dość rozległy i co
nieco zdziczały, oraz stawy. Aleja wjazdowa wysadzona jest dębami i bardzo łatwo tu
trafić, gdyż rosną one tylko po jednej stronie drogi, po drugiej musiały ustąpić
miejsca słupom wysokiego napięcia.
ULA KAMPOWSKA
MICHAŁ MAŁAFIEJSKI
Więcej
tekstu i fotoreportaż (244 wysokiej jakosci zdjęcia)
z Krajów Nadbałtyckich zobaczyć można na CD-ROM "OBIEŻYŚWIAT" nr 4
dostępnym w sprzedaży wysyłkowej Wydawnictwa Kolumb.
KLIKNIJ: ESTONIA
ZOBACZ RÓWNIEŻ: LITWA, ŁOTWA
|